Otrzymałem list od Idaliny Pedrosy, która nie do końca potrafiła przebrnąć przez procedurę wklepywania komentarzy w języku polskim. Dlatego też pozwoliłem sobie stworzyć z Jej listu oddzielny post.
Dear Ireneusz,
Your topic about to be or not to be interested by reality is interesting (look here). Though that "faces or bodies" on selfportraits or the feeling and vision that it provokes on the author, feminin underware or menstruation are part of reality also. What is fascinating in photographie as in art in general is that the subject speaks more clearly about the author, with less objectivity about the reality. Though things are never quiet the way they seem! What is intime isn't it universal?Idalina Pedrosa
Co brzmi mniej więcej tak: Twój temat o „być albo nie być” zainteresowanym rzeczywistością jest ciekawy (patrz tu). Przecież „twarze i ciała” na autoportretach lub uczucie i wrażenia, jakie wywołuje w autorze kobieca bielizna lub menstruacja są także fragmentem rzeczywistości. Co jest fascynujące w fotografii jako sztuce ogólnie to fakt, że temat bardziej jasno mówi o autorze, a mniej obiektywnie o rzeczywistości. Chociaż rzeczy nie są nigdy dokładnie takie, jak wyglądają. Czym jest intymność, czy nie jest uniwersalna?
Zgadzam się, że fotografia potrafi generować całą masę odniesień do rzeczywistości poprzez emocje, uczucia czy refleksje i prawdą jest, że ich zapis potrafi określić autora bardziej niż rzeczywistość. Pod warunkiem, że są to realizacje szczere i zrobione w sposób przekonywujący, co niestety nie jest dziś zbyt częste. Prace Idaliny Pedrosy (patrz "Kwartalnik Fotografia", 23/2007) akurat należą do tej nielicznej grupy. W założonym przez mnie temacie chodziło mi bardziej o fakt, że polska fotografia zazwyczaj omija tematy związane z dynamicznymi zmianami, jakie zachodzą w Polsce od politycznego przełomu w 1989 roku. Za to w ostatnich latach powstaje cała masa prezentacji, które ukazują chęć zaistnienia za wszelką cenę w środowisku fotograficznym. To przypomina rodzaj castingu czy telewizyjnego show, gdzie wyłapuje się „talenty”, a publiczność przestaje rozumieć, o co w tym chodzi. Przez to wiele realizacji jest płytkich i nakierowanych na jasny cel: wylansować się poprzez pstryknięcie palcami. A przy tym wszystkim ginie to, co w fotografii jest najważniejsze - szczerość. Myślę, że fotografia i sztuka w ogóle nie ma być przyjemna, ale ma dotykać rzeczy ważnych i pozwolić nam sobie je uświadomić.
I agree that photography can generate whole accumulation of references to reality through emotions, feelings or reflections and the true is that their record can definete the author more than reality. On one condition, that these realizations are honest and made in a convincing way, what unfotunatelly does not happen too often nowadays. Works of Idalina Pedrosa (look at "Kwartalnik Fotografia", issue 23/2007) are in this small group. In my post I rather was writing about the fact, that Polish photography usually avoids themes connected with dinamic changes, which have happened in Poland since political changes in1989. But then last years whole accumulation of presentations arised, which shows the desire of coming into being in photographic circles at all costs. It looks like a kind of “casting” or the television show, where they catch “talents”, and the audience stops to understand what is going on in it. That why many realizations are trivial and directed to get a clear goal: to promote yourself through finger snaping. And that way what is the most important in photography - the honesty - dissapears. I think that photography and art in general should not be pleasant, but should touch important things and allow us to percive them.
Idalina Pedrosa, International Journay of Women, 240x90 cm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz