Tak się składa, że niemal w tym samym momencie, kiedy w Jan Krugier Gallery na Madison Avenue w Nowym Jorku (03.03.2008, godz. 18.00-20.00) otwierać się będzie wystawa Elegies Evy Rubinstein, do sprzedaży trafi najnowszy numer „Kwartalnika Fotografia”, w którym piszę (Fotograficzne dialogi Evy Rubinstein) o jej projekcie portretowym, powstałym w 1975 w Ploesti w Rumunii podczas trwania wystawy American photography. Portrety w większości nie były wcześniej publikowane.
O fotografiach Evy Rubinstien pisywałem już wcześniej, a wielokrotnie opowiadałem przy najróżniejszych okazjach. Trudno zresztą by było inaczej, bowiem ta fotografia za każdym razem budzi we mnie całą masę pozytywnych (wyłącznie) skojarzeń i emocji. Do dziś też nie wiem skąd w niej tyle swobody i poruszającej prostolinijności. To pewnie efekt wejścia w świat fotografii wraz z pełni ukształtowaną osobowością - początek fotografowania to rok 1967, a koniec nastąpił w 1990, kiedy Eva Rubinstein zdała sobie sprawę, że „przestała widzieć” (fotograficznie). To zapewne też wpływ nowojorskiego środowiska i studiów u Lissete Model, u której studiowała też Diane Arbus – warto zaznaczyć, że jedyny „oficjalny” portret Arbus zamieszczony w jej biografii (Patricia Bosworth, Diane Arbus, Biografia, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2006) został wykonany właśnie przez Rubinstein. Model wpajała swym studentom, że artysta może wszystko. Że świat i człowiek to materiał, który artysta może dowolnie obrabiać. Eva Rubinstein nigdy nie chciała się z takim podejściem zgodzić, bo dla niej człowiek zawsze stanowi wartość nadrzędną.
W 2003 w jednym z listów Eva Rubinstein napisała mi taką krótką historię: „Raz podczas jakiejś wystawy, ktoś się spytał ‘jak to jest, że pani robi zdjęcia na całym świecie, ale zdjęcia wyglądają tak, jakby były zrobione w tym samym miejscu?’ Odpowiedziałam, że właśnie były zrobione w tym samym miejscu i wskazałam na mój splot słoneczny”. Czyż to nie proste?
Eva Rubinstein, Pépe's shirt, Spain 1973
It makes up that almost at the same time when the exhibition of Eva Rubinstein will be open (the opening 03.03.2008) at Jan Krugier Gallery on Madison Avenue in New York, the newest issue of „Kwartalnik Fotografia” will publicize, where I write (Eva Rubinstein’s photographic dialogues) about her portrait project which came into existence in Ploesti in Romania in 1975 during the exhibition American Photography. The portraits mostly were not published earlier. About Eva Rubinstein’s photographs I used to write earlier, and many times I told by the chance of different occasions. It is difficult it would be in a different way because every time this photography wakes in me the whole accumulation of positive (only) couplings and emotions. Till now I do not know from where so much freedom and motive straightforwardness in it. I guess it is the effect of coming in the world of photography as a fully shaped personality - the beginning of photographing it is 1967 and the end came in 1990, when Eva Rubinstein realized that she „stopped to see” (photographically). these are for sure influences of New York circles and studies at Lissete Model, where Daine Arbus studied as well-it is worth to mark out that the only one „official” portrait of Arbus placed in her biography (Patricia Bosworth, Diane Arbus, Biography, Publishing House WAB, Warsaw 2006) was taken by Rubinstein. Model inculcated to her students that an artist can everything. That the world and man are material, which the artist can freely treat. Eva Rubinstein never wanted to agree with such attitude, because for her the man is always the overriding value.
In 2003 in one of letters Eva Rubinstein wrote me such a short story: „Once during some exhibition someone asked me ‘How is it that you take photographs on the whole world, but photographs seem as taken at the same place?’ I answered that they were taken at the same place and I pointed to my solar plexus”. Isn’t it beautiful?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz