sobota, 9 lutego 2008

World Press Photo 2007

Od wczoraj świat po raz kolejny emocjonuje się nową odsłoną konkursu World Press Photo, na którym można oglądać „najlepsze zdjęcia świata”. Taką bowiem formułkę upatrzyły sobie media i klepią ją co roku. Bez wątpienia dla profesjonalnego fotografa prasowego wyróżnienie na WPP to kwestia wielkiego prestiżu i uznania, choćby już z samego faktu, że na edycję 2007 przesłano ponad 80.000 fotografii, więc znalezienie się w grupie nagrodzonych nie jest łatwe. Osobiście nie trawię, od co najmniej kilku lat, formuły tego konkursu – zresztą coraz bardziej wydaje mi się on przewidywalny. I to nie tylko wtedy, gdy oglądam informacje w TV (można wtedy typować z całkiem sporym prawdopodobieństwem, które tematy na WPP będą poruszane), bo i kwestie pewnych kanonów estetycznych wydają się dominować. Kinga Koenig w „Gazecie Wyborczej” (Rozmowa ze Stephenem Mayesem, sekretarzem jury konkursu World Press Photo, GW, 09.02.2008) zadała pytanie: „Zdjęcie roku różni się od tych, które wygrywały poprzednie edycje. Fotografia Tima Hetheringtona nie przestawia silnych emocji: cierpienia, strachu, gniewu. Czy ten wybór to próba złamania dotychczasowej tendencji?”. Brzmi to interesująco, ale czy faktycznie nie pokazuje silnych emocji? I czy rzeczywiście amerykański żołnierz w bunkrze okazuje jedynie zmęczenie, jak sugeruje w rozmowie sekretarz jury? W końcu to obraz wojny - najbardziej dramatycznego i śmiercionośnego wydarzenia... Mayes mówi: „Zdjęcie Hetheringtona niesie za sobą metaforę. Gdy na nie patrzę, widzę człowieka, którego zmęczenie sięga granic. Jest wykończony. Tak jak wszyscy żołnierze zaangażowani w tę wojnę”. Prześledziłem sobie szybko wcześniejsze edycje i okazało się, że zdjęcie roku nie łamie tendencji, za to całkiem nieźle się w nie wpisuje. Wystarczy przywołać tu choćby fotografie Jurija Kozyriewa z Rosji (I nagroda w kategorii „wiadomości – zdjęcia pojedyncze”, edycja 2000), reportaż Thomasa Dworzaka z Niemiec (I nagroda w kategorii „wydarzenia – reportaż”, w edycji 2001 – mam tu na myśli głównie portret rannego bojownika czeczeńskiego w Alkhan-Kala) czy Luca Delahaye’a z Francji (I nagroda w kategorii „wiadomości – zdjęcia pojedyncze”, edycja 2002). Co ciekawe wszystkie te prace, wraz z tegoroczną zwycięskim zdjęciem Tima Hetheringtona (nawiasem mówiąc akurat całkiem dobrym), powstały w obszarach konfliktów w Afganistanie i Czczeni, stąd może specyficzne szare światło, a co za tym idzie pewna nieostrość wszystkich tych fotografii? O czym to zaświadcza? O wyczerpywaniu się formuły i pojawianiu się dominujących kanonów estetycznych, które corocznie kumuluje WPP, podobnie jak tematy (ile razy oglądać będziemy zapaśników z Indii czy Ghany?). I nie ma w tym nic dziwnego – nie zamierzam tego bynajmniej negować, bo podobnie rzecz ma się np. w obiegu galeryjnym, czy na targach sztuki. W roku 2005 na Artforum w Berlinie fotografia była, obok malarstwa, chyba najbardziej powszechnym medium, a jakieś 40% wszystkich prezentacji fotograficznych spowinowaconych była z estetyką wypracowaną przez artystów ze Skandynawii. Tylko dla mnie brak świeżości jest już mocno nużący... O estetycznych kanonach konkursu mówi też nagrodzony w tej edycji WPP Rafał Milach (przy okazji gratulacje!) w rozmowie z Beatą Łyżwą (Więcej poezji i dwóch Polaków, GW, 09.02.2008), która zauważa, że jego „reportaż” (dla mnie to raczej seria portretów) o emerytowanych cyrkowcach „wpisuje się w trend, który pojawił się (a naprawdę istniał wcześniej - przyp. mój) w tym roku na WPP. Wyróżniono materiały kameralne, poetyckie (...)”. Milach kwituje to następująco: „Trzeba się pogodzić z tym, że wszystko zostało już sfotografowane i przyszedł czas, by odpowiedzieć sobie na pytanie, jak mogę zinterpretować dany temat, żeby zainteresować widzów”. Pomijając kwestię, że świat jest na tyle dynamiczny, iż trudno za nim nadążyć, a co dopiero wszystko sfotografować, niepokojące wydało mi się ostatnie zdanie. Bo czy w fotografii właśnie o zaskakiwanie widzów powinno chodzić?

Tim Hetherington, UK for Vanity Fair - amerykański żołnierza w bunkrze Restrepo, dolina Korengal we wschodniej części Afganistanu, 16.09.2007

Brak komentarzy: