wtorek, 29 stycznia 2008

Kogo obchodzi rzeczywistość? / Who cares about reality?

Na jednym z portali dotyczących fotografii odnalazłem dyskusję zatytułowaną „Dlaczego nie obchodzi nas rzeczywistość?”. Pytanie atrakcyjnie brzmiące, tylko czy faktycznie uzasadnione? W znacznym stopniu tak - najmłodsze pokolenie bawi się w kolejne odsłony pytania w rodzaju „kim jestem?”, i nie tyle chodzi tu o odpowiedź, co raczej lansowanie własnej osoby. Stąd wystawy, przeglądy portfolio czy publikacje obfitują w serie autoportretów, efekty „podglądania” przyjaciół czy rozprawy z odkrywaniem własnej kobiecości, gdzie wizerunek smutnej młodej kobiety w bieliźnie (często zakrwawionej) to standard. A przecież o menstruacji uczymy się już w szkole podstawowej...
Z drugiej strony na wystawach zawsze (!) dosięga mnie, podobnie jak np. Wojtka Wilczyka, to samo pytanie: „dlaczego na fotografiach nie ma ludzi?”. Nie wiadomo jak na takie odpowiedzieć, wiadomo za to, że wywołuje ono nieskrywaną radość - w końcu okazuje się, że nie wszystko na tym świecie ulega zmianie.
Najwyraźniej fotografia bez wizerunku człowieka jest co najmniej kłopotliwa w odbiorze. I tu kreowanie własnego wizerunku wygrywa na każdym kroku. Nie ma człowieka, nie ma fotografii? Może to radykalne stwierdzenie, ale nie do końca na wyrost. Bo jak można przekonać panią, która na spotkaniu z Wojtkiem zarzuca, że fotografuje on „brzydkie” budowle industrialnego Śląska. I na nic zdają się tu tłumaczenia, iż XIX-wieczna koksownia to przykład ciekawej zabytkowej architektury. Krzysztofowi Zielińskiemu próbuje się tłumaczyć, że Hometown może zrobić w każdym mieście, nie tylko w Wąbrzeźnie. Co ciekawe nawet publiczność na wystawach Witolda Krassowskiego (na jego fotografiach są ludzie!) zdesperowana poszukuje tabliczek z objaśnieniami, jakie zna z kolejnych edycji World Press Photo. Może zatem rzeczywistość nie obchodzi publiki, która nie chce być wciągana w intelektualną grę z obrazem fotograficznym?

Koniecznie trzeba tu przywołać zainteresowanie tym problemem kuratorów, a wraz z nimi duże wystawy pokazywane w ostatnim czasie: Nowi dokumentaliści (Centrum Sztuki Współczesnej „Zamek Ujazdowski”, Warszawa, 2006) czy Efekt rzeczywistości (Narodowa Galeria Sztuki „Zachęta”, Warszawa, 2007) czy mniej udane Miasto nie moje (Muzeum Sztuki, Łódź, 2007) i Teraz Polska (Miesiąc Fotografii, Kraków, 2006). Na wszystkie wystawy złożyły się prace głównie młodych fotografów, dorastających jeszcze w czasach PRL-u. Adam Mazur kurator Nowych dokumentalistów, w rozmowie z Agnieszką Kowalską tłumaczył na łamach Gazety Wyborczej (11.06.2006) wybór zaproszonych do wystawy twórców: „Oni bardzo poważnie podchodzą do tematu, krytycznie obserwują rzeczywistość, a nawet chcą ja zmieniać”. Rzeczywistość obchodzi, przynajmniej niektórych twórców.

Ireneusz Zjeżdżałka, z cyklu Sedymentacja, Września, 2000


On one of the portals regarding photography I have found discussion titled „Why we are not interested in reality?” The question sounds attractive, but is it well-founded? Mostly yes - the youngest generation plays in serial questions „who am I?” and the answer is not as needed as promoting onself. That why exhibitions, portfolio reviews or publications full of selfportraits series, efects of „spying” friends or discussions with discovering own feminity, where the image of a sad, young woman wearing underwear (quite often bloody) is a standard. But about menstruation we have already learned at primary school. From the other side on exhibitions I always catch, similar to Wojtek Wilczyk, the same question: ”Why there are no people on the photographs?”. We do not know how to answer, but it brings not covered up joy - at the end it appears that not everything changes on this world. Apparently photography without man’s image is the least poser in perception. and here image creation completely wins. There is no man, there is no photography? Maybe the ascertaimment is extreme, but not too much. Because how to convince a lady, who during a meeting with Wojtek accuses, that he photographs”ugly” buildings of industrial Silesia. And interpretations - that 19th century coke factory is an example of interesting, antique architecture - are for nothing. Some try to convince Krzysztof Zielinski that Hometown may be done in every town, not only in Wąbrzeźno. What is interesting that even audience on Witold Krassowski’s exhibitions (there are people on his photos) desperately looks for boards with explanations, which knows from following editions of World Press Photo. Maybe reality does not interest the public which does not want to be involved in an intelectual game with photographic image?

The interest of this problem by curators needs to be call over here, and big exhibitions lately shown: New Documentalists (Centrum Sztuki Współczesnej ”Zamek Ujazdowski”, Warsaw 2006), Reality Effect (Narodowa Galeria Sztuki” Zachęta” Warsaw, 2007) or slightly failed City not mine (Muzeum Sztuki, Łódź, 2007) and Poland Now (The month of photography, Cracow, 2006). Mainly there were works of young artists, growing up in PRL (People’s Republic of Poland) times. The curator of New Documentalists - Adam Mazur in the conversation with Agnieszka Kowalska explained in Gazeta Wyborcza( 11.06.2006) selection of invited to the exhibition authors: „They treat the topic very seriously, decisively observing reality, even want to change it”. Reality concerns some authors.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

You could easily be making money online in the underground world of [URL=http://www.www.blackhatmoneymaker.com]blackhat seo software[/URL], It's not a big surprise if you don't know what blackhat is. Blackhat marketing uses not-so-popular or not-so-known ways to produce an income online.

Anonimowy pisze...

Message36, http://www.arlo.net/massacree/ online viagra, hqat8, http://www.arlo.net/fccgb/ viagra no prescription, qsel1, http://www.arlo.net/fccgb/notes/ generic viagra online, sltq5, http://www.arlo.net/bytes/ cheap viagra online, khet7, http://www.arlo.net/live/ viagra for sale